Komentarze: 2
to chyba takie uczucie jak sie jest lekkim, wypenionym od srodka czyms nieokreslonym nazywa sie szczesciem... tak mi sie wydaje. dzien byl okropny, ale jak juz z niej wyszlam to ulga :) bo telefony dzis dzwonily jkak glupie a kolezanka caly czas siedziala na pauzie bo nie chcialo sie jej rozmawiac. no siedzisz jak ten wyrobnik i zapier... za dwie. niecierpie tego ale coz zrobic. niektorych rzeczy nie przeskoczysz. i potem stalam tak sobie na swiatlach i obserwowalam ludzi na przystanku. troche padalo. stala mloda dziewczyna i kurczowo trzymala spodnice zeby jej nie zmokla a niedaleko niej stala starsza pani z parasolem. minela chwila i ta staruszka podeszla do tej dziewczyny oferujac jej miejsce pod parasolem. i tak sobie pomyslalam ze swiat nie jest taki do konca zly... ze jeszcze mozna zobaczyc dobro... a nie samych egoistow...